10.9.2019 11.9.2019 12.9.2019 Lista Wszystkie modlitwy Regulamin Zapisy do polsko - ukraińskiej akcji "Modlitwa za Małżeństwo"

W intencjach Matki Przenajświętszej.

1. Modlitwa wprowadzająca

"Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze
samego siebie, niech weźmie krzyż swój
i niech Mnie naśladuje" (Mt 16, 24).
Wieczór Wielkiego Piątku.
Od dwudziestu wieków
Kościół gromadzi się w ten wieczór,
aby wspominać i na nowo przeżywać
wydarzenia ostatniej drogi
w ziemskiej wędrówce Syna Bożego.
Dziś,......przychodzimy
aby podążać śladami Jezusa,
który "dźwigając krzyż
wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki,
które po hebrajsku nazywa się Golgota" (J 19, 17).
Stajemy tu w przekonaniu,
że krzyżowa droga Syna Bożego
nie była zwyczajnym zbliżaniem się do miejsca kaźni.
Wierzymy, że każdy krok Skazańca,
każdy Jego gest i każde słowo,
a także wszystko to, co przeżywali i czego dokonali
uczestnicy tego dramatu,
nieustannie do nas przemawia.
Przez swoją mękę i śmierć
Chrystus odsłania przed nami prawdę o Bogu
i o człowieku.
W tym Roku ........
w sposób szczególny pragniemy wnikać
w treść tamtego wydarzenia,
aby z nową mocą przemówiło
do naszych umysłów i serc,
i stało się źródłem łaski prawdziwego uczestnictwa.
Uczestniczyć, to znaczy mieć udział.
Co znaczy mieć udział w krzyżu Chrystusa?
To znaczy doświadczyć w Duchu Świętym tej miłości,
jaką krzyż Chrystusa kryje w sobie.
To znaczy w świetle tej miłości
rozpoznać swój własny krzyż.
To znaczy w mocy tej miłości
wciąż na nowo brać go na ramiona i iść...
Iść przez życie,
naśladując Tego, który "przecierpiał krzyż,
nie bacząc na jego hańbę,
i zasiadł po prawicy tronu Boga" (Hbr 12, 2).

Módlmy się.
Panie, Jezu Chryste,
napełnij nasze serca światłem Twojego Ducha,
abyśmy, naśladując Ciebie w Twej ostatniej drodze,
poznali cenę naszego odkupienia
i stali się godnymi udziału
w owocach Twojej męki, śmierci i zmartwychwstania.
Który żyjesz i królujesz przez wszystkie wieki wieków.
Amen.

2. Stacja IV - Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!

"Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca" (Łk 1, 30-33).

Maryja pamiętała te słowa. Często w głębi serca do nich wracała.

I może wtedy, kiedy na drodze krzyżowej spotkała swego Syna, te właśnie słowa odezwały się w Niej ze szczególną siłą.

"Będzie panował... Panowaniu Jego nie będzie końca"... - tak mówił Zwiastun.

A oto teraz widzi, że Jej Syn skazany na śmierć dźwiga krzyż, ażeby na nim umrzeć. Po ludzku mogła pytać: Jakże tedy wypełnią się te słowa? W jaki sposób ma panować w domu Dawidowym? W jaki sposób królestwu Jego nie będzie końca?

Po ludzku tak.

Maryja jednak pamięta, że wówczas, przy zwiastowaniu, kiedy usłyszała to wszystko, odpowiedziała: "Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa" (Łk 1, 38).

Teraz widzi, że to słowo wypełnia się jako słowo krzyża. Po macierzyńsku głęboko cierpi, odpowiada jednakże tak, jak wówczas, przy zwiastowaniu: "Niech Mi się stanie według twego słowa".

W ten sposób po macierzyńsku bierze krzyż z Boskim Skazańcem.

Na drodze krzyżowej objawia się jako Matka Odkupiciela świata.

"Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza" (Lm 1, 12).

Tak mówi Bolejąca Matka -

Służebnica posłuszna do końca,

Matka Odkupiciela świata.

MODLITWA

O Maryjo, która podążałaś
krzyżową drogą swego Syna,
w bólu matczynego serca,
pomna na swoje fiat,
ufając, że Ten, dla którego nie ma nic niemożliwego,
mocen jest wypełnić obietnice,
wypraszaj nam i ludziom przyszłych wieków,
łaskę zawierzenia miłości Boga.
Spraw, abyśmy w obliczu cierpienia, odrzucenia i próby,
nawet długotrwałej i bolesnej,
nie wątpili o Jego miłości.
Twemu Synowi
cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków.
Amen.

Ojcze nasz...

Jak cierpiała i bolała,
Jakże drżała, gdy widziała
Dziecię swe wśród śmierci trwóg.

3. Stacja V - Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!

Przymusili Szymona (por. Mk 15, 21).

Żołnierze z Piłatowej eskorty uczynili tak z obawy, że wycieńczony Skazaniec nie doniesie krzyża na Golgotę i nie będą mogli wykonać na Nim wyroku ukrzyżowania.

Szukali człowieka, który by pomógł Mu dźwigać krzyż.

Wzrok ich padł na Szymona. Jego przymusili, ażeby dźwigał krzyż wraz z Jezusem. Zapewne nie chciał i opierał się. Dźwiganie krzyża wspólnie ze Skazańcem mogło być odebrane przez innych jako czyn ubliżający godności wolnego człowieka.

Kiedy wziął krzyż, ażeby go nieść wspólnie z Jezusem, uczynił to poniekąd wbrew swojej woli.

I oto słyszymy w pieśni wielkopostnej następujące słowa: "Cyreneusza pod ciężar krzyżowy przyjmuje Jezus". Te słowa oznaczają całkowitą zmianę perspektywy: Boski Skazaniec jawi się jako Ktoś, kto poniekąd "obdarza" krzyżem.

Czyż to nie jest Ten sam, który kiedyś powiedział: "Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien" (Mt 10, 38)?

A więc Szymon jest obdarowany.

Stał się "godzien".

To, co w oczach tłumu mogło ubliżać jego godności, w perspektywie odkupienia nadało mu nową godność. Syn Boży uczynił go szczególnym uczestnikiem swego zbawczego dzieła.

Czy to dociera do jego świadomości?

Ewangelista Marek określa Szymona z Cyreny jako "ojca Aleksandra i Rufusa" (15, 21).

Jeżeli synowie Szymona byli znani w pierwotnej gminie chrześcijańskiej, to można sądzić, że on sam dźwigając krzyż uwierzył w Chrystusa. Od przymusu przeszedł do gotowości, jakby wewnętrznie dotknięty tymi słowami: "Kto nie dźwiga krzyża swego ze Mną, nie jest Mnie godzien".

Niosąc krzyż, usłyszał poniekąd Ewangelię krzyża.

Ewangelia ta przemawia odtąd do wielu, wielu Cyrenejczyków, którzy w ciągu dziejów świata są wezwani, aby dźwigać krzyż wraz z Jezusem.

MODLITWA

Chryste, który obdarzyłeś Szymona z Cyreny
godnością nosiciela Twojego krzyża,
przyjmij również nas pod jego ciężar,
przyjmij wszystkich ludzi,
i daj wszystkim łaskę gotowości.
Spraw, abyśmy nie odwracali oczu od tych,
którzy zmagają się z krzyżem choroby,
osamotnienia, głodu czy niesprawiedliwości.
Uczyń, byśmy jedni drugich brzemiona nosząc,
stawali się świadkami Ewangelii krzyża,
prawdziwie wiarygodnymi świadkami Ciebie,
który żyjesz i królujesz na wieki wieków.
Amen.

Wszyscy: Ojcze nasz...

Któryż człowiek nie zapłacze,
Widząc męki i rozpacze
Matki Bożej w żalu tym?

4. Stacja VI - Weronika ociera twarz Chrystusowi

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!

Weronika nie jest nigdzie po imieniu nazwana w Ewangeliach. Chociaż są wymienione z imienia różne niewiasty z otoczenia Chrystusa, takiego imienia nie wspomniano.

Może być więc, że imię to powstało w związku z tym, co uczyniła. Oto, jak głosi tradycja, na kalwaryjskiej drodze przedarła się wśród eskorty otaczającej Chrystusa i chustą otarła z potu i krwi Jego twarz. Kiedy odjęła chustę, pokazało się na niej odbicie oblicza Chrystusa; odbicie wierne - vera icona. I może stąd pochodzi także jej imię - Weronika.

Jeżeli tak jest, to imię, które upamiętnia czyn tej kobiety, równocześnie zawiera najgłębszą prawdę o niej samej.

Kiedyś Chrystus wziął w obronę niewiastę grzeszną, która wylała oliwę na Jego nogi i ocierała je włosami, co wywołało sprzeciw otaczających. Powiedział: "Czemu sprawiacie przykrość tej kobiecie? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. (...) Wylewając ten olejek na moje ciało, na mój pogrzeb to uczyniła" (Mt 26, 10. 12). Można by te słowa zastosować też do Weroniki.

Odsłania się wówczas głęboka wymowa wydarzenia. Odkupiciel świata obdarzył Weronikę podobieństwem swojej twarzy. Chusta, na której odbiło się oblicze Chrystusa, staje się przesłaniem. Mówi poniekąd: Oto jak każdy dobry czyn, czyn prawdziwej miłości bliźniego, utrwala podobieństwo Odkupiciela świata w duszach tych, którzy go spełniają.

Czyny miłości nie przemijają. Każdy gest dobroci, zrozumienia, służby pozostawia w sercu człowieka niezatarty ślad - coraz pełniejsze podobieństwo do Tego, który "ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi" (Flp 2, 7).

Tak tworzy się tożsamość - prawdziwe imię człowieka.

MODLITWA

Panie, Jezu Chryste,
który przyjąłeś gest
bezinteresownej miłości kobiety
i sprawiłeś w zamian,
że pokolenia wspominają ją pod imieniem Twego oblicza,
daj, aby dzieła nasze
i wszystkich, którzy po nas przyjdą,
czyniły nas podobnymi do Ciebie
i pozostawiały światu odbicie
Twojej nieskończonej miłości.
Tobie, Jezu, odblasku chwały Ojca,
chwała i cześć na wieki wieków.
Amen.

Ojcze nasz...

Któż od smutku się powstrzyma,
Mając Matkę przed oczyma,
Która cierpi z Synem swym?

5. Stacja VIII - Pan Jezus napomina płaczące niewiasty

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,

Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!

"Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?" (Łk 23, 28-31).

Oto słowa, jakie skierował Jezus do niewiast jerozolimskich, które płakały wyrażając współczucie dla Skazańca. "Nie płaczcie nade Mną, ale nad sobą i synami waszymi". Z pewnością trudno było wtedy zrozumieć, co znaczą te słowa. Zawierały proroctwo, które już niedługo miało się urzeczywistnić.

Niedawno Jezus płakał nad Jerozolimą, przewidując straszny los, jaki miał ją spotkać. Teraz zdaje się również nawiązywać do tego przewidywania: "Płaczcie nad synami waszymi"...

Płaczcie, bo oni właśnie będą świadkami i uczestnikami zburzenia Jerozolimy - tej Jerozolimy, która "nie poznała czasu nawiedzenia swego" (por. Łk 19, 34).

Jeżeli dziś, gdy idziemy za Chrystusem po krzyżowej drodze, budzi się w naszych sercach współczucie dla Jego cierpienia, nie możemy zapominać o tamtym napomnieniu. "Jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?" Oto dla naszego pokolenia przełomu tysiącleci nadeszła pora nie tyle, by płakać nad umęczonym Chrystusem, ile by "rozpoznać czas nawiedzenia swego".

Już zabłysła jutrzenka zmartwychwstania. "Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia" (2 Kor 6, 2).

Do każdego z nas Chrystus kieruje słowa Apokalipsy: "Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie" (3, 20-21).

MODLITWA

Chryste, który przyszedłeś na ten świat,
aby nawiedzić wszystkich, którzy oczekują zbawienia,
spraw, by nasze pokolenie
poznało czas nawiedzenia swego
i miało udział w owocach Twego odkupienia.
Nie dozwól, aby nad nami i nad ludźmi nowego wieku
rozlegał się płacz, jako nad tymi,
którzy odrzucili dłoń miłosiernego Ojca.
Tobie, Jezu, zrodzony z Dziewicy, Córy Syjonu,
cześć i chwała na wieki wieków.
Amen.

Ojcze nasz...

Męką Syna rodzonego,
Co dla dobra cierpiał mego,
Ze mną się podzielić chciej.